Jako osoba o wzroście krasnala i gabarytach dziecka zawsze mam problem z tym, żeby znaleźć coś ciuchowego w swoim rozmiarze. No, chyba że na dziale dziecięcym, ale bluzki w Barbie jakoś do mnie nie przemawiają. ;)
I tym razem kupiłam sobie coś, co było na mnie zbyt duże - bordową bluzę w piórka. Ale przecież nie będę nosić za wielkich ciuchów, w których tonę...
Zobaczcie co zrobiłam, żeby zmniejszyć bluzę i dopasować ją do swojej figury.
I tym razem kupiłam sobie coś, co było na mnie zbyt duże - bordową bluzę w piórka. Ale przecież nie będę nosić za wielkich ciuchów, w których tonę...
Zobaczcie co zrobiłam, żeby zmniejszyć bluzę i dopasować ją do swojej figury.
![]() |
Zmniejszanie za dużej bluzy |
Zaczęło się tradycyjnie - od przymiarki. ;) Niby nic ważnego, ale to właśnie w tym momencie możemy stwierdzić gdzie trzeba odjąć nieco materiału, a gdzie coś dodać, żeby dopasować odzież do swoich wymiarów.
Swoją bordową bluzę musiałam zmniejszyć o jakieś 3 rozmiary, a żeby to zrobić - konieczne było rozprucie boków bluzy. Po chwili okazało się, że również w rękawach mam sporo luzu, który trzeba zlikwidować.
Z racji tego, że bluza miała ściągacz w pasie oraz przy rękawach - musiałam i je w całości odpruć i odpowiednio zmniejszyć.
Nie mogłam się powstrzymać przed przymierzeniem na wpół rozwalonej bluzy. Czułam się w tamtym momencie jak niskobudżetowa wersja Batmana. :)
![]() |
Z rozprutymi bokami wyglądałam trochę jak nietoperz. Nieco dziwny, ale nadal nietoperz ;) |
Przy odcinaniu nadmiaru materiału niezawodny okazał się nóż krążkowy (taki sobie fajny prezent pod choinkę sprawiłam, a co!).
A to takie duże, zielone i w kratkę to mata samogojąca (a to sobie na urodziny kupiłam ;).
Takie krawieckie gadżety bardzo ułatwiają cięcie tkanin i materiałów, aż nie można się od tego oderwać! Tylko trochę dziwnie to wyglądało jak z uśmiechem szaleńca na twarzy machałam po macie nożem krążkowym i ćwiczyłam sobie cięcie prosto, do przodu, do tyłu, po łuku...
Poniżej widać odcięty zapas, ale później okazało się, że trzeba odjąć z bluzy jeszcze więcej. Nieco skróciłam też rękawy (dosłownie 1-2 cm) oraz wcześniej wyprute ściągacze.
Po ostrym cięciu przyszła pora na spięcie szpilkami boków bluzy, rękawów oraz wszystkich trzech ściągaczy (pas + 2x rękaw).
Nie byłabym sobą, gdybym przy okazji nie odrysowała sobie wykroju na bluzę (te jasnobrązowe papierki to niezawodny, sprawdzony i obecny niemal w każdym domu papier do pieczenia :).
Całość pospinaną mnóstwem szpilek zszyłam na maszynie (ścieg prosty + zabezpieczenie brzegów zygzakiem) i wszyłam ściągacze.
Po przymiarce okazało się, że wszystko gra i trąbi (jak zespół Kombi) i że już nie tonę w bluzie, jupi!
Jak teraz prezentuje się bluza?
Oto efekt końcowy:
![]() |
Zmniejszona bluza - PO przeróbce :) |
A teraz zdradzę Wam skąd wzięłam takie fajne piórka bordo:
- bluzę dorwałam w second-handzie (pierwszy tegoroczny nieplanowany zakup w lumpku, ale ten kolor, te piórka - nie mogłam się oprzeć! ;),
- kosztowała mnie około 7 - 8 zł (nie jestem w stanie powiedzieć dokładnie, bo w tamtym dniu upolowałam całą siatę skarbów),
- ze zbyt wielkiej, olbrzymiej wręcz bluzy powstała ostatecznie dopasowana, zmniejszona wersja.
Z bluzą zgłaszam się do akcji u Joanki-Z "Po co to kupiłam?!" i... zabieram się za pozostałe fatałaszki czekające w kolejce do przeróbki! :)
Bluza bardzo ładna i efekt końcowy super, ale brakuje tutaj opisu jak to konkretnie zrobić i takiej osobie jak ja nie za wiele może pomóc
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Opis jak zmniejszyć bluzę znajduje się w niniejszym wpisie, nie ma tu jednak wypunktowań z poszczególnych etapów przerabiania (co nie zmienia faktu, że informacje co trzeba zrobić są podane).
UsuńW skrócie raz jeszcze - zaczynamy od przymiarki ubrania, zaznaczenia nadmiaru materiału, który należy odciąć, a następnie bluzę można zszyć w całość.